Na potrzeby opowiadania Greg Horan ma tutaj 28 lat a nie 22 :)
Czytasz? Skomentuj xx
Od półtora tygodnia nie wychodzę z domu. Nawet nie wiecie, jak się teraz czuję. Moje serce krwawi i to dosłownie. Po prostu nie mam już po co żyć. Odkąd JEGO już nie ma, nic się dla mnie nie liczy.. Czuję, że z dnia na dzień jestem coraz słabsza a wyglądem już kompletnie nie przypominam dawnej siebie. Ostatnio stanęłam przed lustrem zawieszonym tuż obok mojego łóżka i stwierdziłam, że to co widzę w odbiciu to jakaś dziewczyna, która wcale nie jest mi znana. Moje policzki są mocno zapadnięte, zielone oczy jakby ściemniały a z bioder wystają mi kości. Kim ja do cholery teraz jestem?!
- Aoife, zbieraj się! – pod drzwiami swojego pokoju usłyszałam krzyk Ikei.
Ikea, była bowiem starszą siostrą z którą mieszkałam. Szczupła, długonoga dwudziestoośmiolatka o kruczoczarnych włosach, ciemniejszej karnacji i niebieskich oczach – do tego prawnik. Jest ona moją jedyną prawną opiekunką, która od roku związana jest z Gregiem Horanem. Cóż, Greg jak to Greg. Nie poznałam go za dobrze ale widzę, jak troszczy się i opiekuje moją siostrą, tym bardziej, że nie mamy co liczyć na rodziców. Rozumiem, kariera i pieniądze są w pewnym stopniu ważne, ale przecież nie najważniejsze. Powiem tylko tyle, że to był ich wybór a ja już praktycznie nie tęsknię. Nauczyłam się żyć bez nich. Tak naprawdę pozostała mi tylko Ikea. ON odszedł, rodzice są zagranicą a przyjaciółek tak naprawdę nigdy nie miałam. Może to wszystko przez moją nieśmiałość i brak jakiejkolwiek kontaktowości – wiecie co, mi to nawet pasuje.
- Aoife, proszę cię, chodź z nami na festyn. Dziś jest nadzwyczajnie piękna pogoda. Rozumiesz? W Mullingar jakieś 30’C – argumentowała z zapałem stojąc zapewne pod moimi drzwiami na korytarzu.
- Przykro mi, ale nie – odparłam unosząc ton, aby mogła usłyszeć.
Nie chciałam iść z wielu powodów. Pierwszym, był mój wygląd o którym wspominałam już wcześniej. Siostra wpychała na siłę jedzenie do mojego pokoju którego nie jadłam, a jej mówiłam inaczej i chwaliłam jakie to posiłki które przygotowała specjalnie dla mnie są wspaniałe.. Po drugie, na moich nadgarstkach są liczne ślady po cięciu się. Ikea jakby to zobaczyła, byłaby bardzo źle. Zapewne wysłałaby mnie do jakiegoś psychologa czego bardzo chciałabym uniknąć. Po trzecie, nie znoszę tłumów a jak mniemam na tym festynie takowe będą.
- Aoi, no proszę cię! Poza tym, ja i Greg nie idziemy sami. Jego brat przyleciał z Anglii no i są też jego przyjaciele z zespołu – Ikea nie dawała za wygraną.
No cóż, ‘Brat Grega i jego przyjaciele’? Parsknęłam pod nosem na te słowa. I to niby miałoby robić na mnie jakieś ogromne wrażenie? Ja przecież nawet nie słucham takiej muzyki.. Zapewne domyślacie się, kim jest owy brat Gregorego no i oczywiście jego przyjaciele. To bardzo proste – One Direction, bożyszcze wielu nastolatek. Ale nie mnie!
- Oh przestań. Po prostu czuję się taka zaszczycona! – zaśmiałam się ironicznie.
Nie był to bowiem prawdziwy śmiech.. takiego w najbliższym czasie na mojej twarzy nie zobaczy nikt. Nie jestem na siłach.. i może po prostu nie chcę.
- Nie daj się prosić. Jeżeli tylko ci się nie spodoba, odprowadzę cię do domu. Dziewczyno, musisz wychodzić do ludzi! – wnioskując po tonie głosu Ikei zdenerwowała się.
No tak, przysparzam jej niepotrzebnych problemów jakby sama nie miała ich już wystarczająco dużo.
- Ja… no dobrze. Daj mi góra dwadzieścia minut – odparłam wstając z łóżka pokrytego chusteczkami i kartkami pełnymi moich przemyśleń.
W pokoju miałam istny Armagedon. Zasłonięte rolety, zamknięte okna, nie posłane łóżko, walające się kartki i inne takie na panelach podłogowych a wśród tego wszystkiego ja. Postanowiłam, że ogarnę to wszystko jak wrócę a na razie odsłoniłam rolety i otworzyłam okna na oścież. Sama wyciągnęłam z szafy jakiś biały top, jeansowe legginsy, czarne converse i dwie bandanki – jedna czerwona a druga, czarna aby zakryć ślady po cięciach. Nie chciałam kłaść na siebie jakiejś ogromnej bluzy ponieważ jak mówiła Ikea, na podwórku jest jakieś 30’C a ja nie chciałabym się ugotować. Z wybranymi ubraniami udałam się do łazienki której drzwi przylegały do jednej z jasnozielonych ścian mojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy a następnie ubrałam się i wyszłam. Włosy pozostawiłam mokre, mając pewność, że przy takiej temperaturze wyschną w oka mgnieniu. Zawiązałam jeszcze na nadgarstki bandanki i chwytając iPhona wyszłam niepewnie z pokoju. Bałam się, jak na mój wygląd zareaguje Ikea. Zacznie krzyczeć? A może będzie mnie pocieszać lub po prostu przejdzie obok tego całkiem obojętnie? Nie zastanawiając się dłużej, zeszłam na dół. Siostra, słysząc moje kroki krzyknęła, abym przyszła do kuchni gdzie siedzi z Gregiem. Lekko zaniepokojona weszłam do pomieszczenia w którym się znajdowali.
- Cześć Aoi – przywitał się ze mną Gregory.
- Cześć – odparłam bez najmniejszego entuzjazmu w głosie.
To dziwne, ani Ikea ani jej chłopak nawet nie zauważyli zmiany w moim wyglądzie. Kiedy żadne z nich nie zwróciło mi uwagi, poczułam się pewniej.
- Może coś zjesz przez wyjściem? – zapytała Ikea.
- Nie, dziękuję. Napiję się tylko wody – rzekłam wyciągając szklankę z szafki i nalewając sobie do niej wody mineralnej.
Kolejny raz nic. Nie kazała mi zjeść ani nie wpychała mi niczego na siłę. Może nie jest ze mną aż tak źle? Popijając wodę usiadłam obok Grega przy stole.
- Kochanie, gdzie jest twój brat? – teraz Ikea zwróciła się do swojego chłopaka.
- Są u nas, w domu. Mama przygotowała ciastka, na które zresztą później zapraszamy – rzekł Gregory.
- Czyli.. nie będą na festynie? – miałam chodź małą nadzieję, że może nie będę musiała ich oglądać.
- Oczywiście, że będą. Zjawią się tutaj za chwilę – Greg ponownie zabrał głos.
Cudownie, wręcz wspaniale. A jeżeli myślą, że mam zamiar wybrać się z nimi na te ciastka do domu Horanów to się grubo mylą. Zaraz, zaraz… tutaj? Mamy iść na ten festyn razem z nimi? W tej chwili mam ochotę zawrócić się na górę i pozostać tam przez następne półtora tygodnia.
- Oni mają iść razem z nami? – zapytałam aby Greg dokładnie utwierdził mnie w swoich słowach.
- Zgadza się.
I w tym momencie do moich uszu doszedł charakterystyczny dźwięk dzwonka domowego. Czyli.. Niall, jak dobrze pamiętam i jego koledzy już są.
- Aoife, idź owtórz – poleciła mi Ikea.
Rzuciłam w jej stronę spojrzenie typu ‘Dlaczego ja?!’ ale nie miałam wyjścia…niechętnie poszłam w stronę drzwi. Kiedy już je w końcu otworzyłam moim oczom ukazało się pięć sylwetek należących do płci męskiej. Wszyscy byli roześmiani i skorzy do żartów co od razu wywnioskowałam przez ich wyrazy twarzy.
- Czeeeeść, ja jestem Lo.. – chłopak z kasztanową grzywką mający na sobie białą bluzkę w czarne paski i czerwone rurki zaczął mi się przedstawiać.
Nie dałam mu skończyć ponieważ otworzyłam tylko szerzej drzwi i udałam się z powrotem do kuchni. Wiem, że zachowałam się niestosownie a wręcz okropnie ale po prostu nie miałam ochoty poznawać któregokolwiek z nich.
- I co, to chłopcy? – zapytała Ikea.
Pokiwałam twierdząco głową a zaraz potem do kuchni wpadli właśnie oni – One Direction we własnej osobie. Starałam się nie patrzeć na żadnego z nich. Siedziałam ze spuszczoną głową przy stole.
- Jesteście głodni? Może chcecie coś do picia? – zaczęła wypytywanie moja siostra.
No tak, ona miała już okazję się z nimi poznać. Od roku regularnie jeździła z Gregiem do Anglii i oczywiście zawsze ich odwiedzali. Ikea opowiadała mi nawet czasami o nich, ale jakoś nigdy się za mocno w te opowieści nie wsłuchiwałam. Sądziłam, że jest mi to do niczego niepotrzebne.. wyrobiłam sobie już zdanie na ich temat.
ej, to jest świetne :) już mi sie podoba : buntowniczka i pięciu wesołków :D czekam na cd <3
OdpowiedzUsuńHmm świetnie się zapowiada ;) Czekam na ciąg dalszy ^^
OdpowiedzUsuńP.S. Założyłam bloga o 1D mam nadzieję że zaglądniesz ;) http://my-story-with-five-sweetheart.blogspot.com/
Jej świetne opowiadanie zresztą jak poprzednie . Czekam na nn . ;)
OdpowiedzUsuń@dominikaahearts
:D:D super :D:D tylko szczerze mówiąc to mam problem z imieniem głównej bohaterki :P nie umiem tego przeczytać a co dopiero wymówić ;D tak czy inaczej zapowiada się wspaniale! czekam na kolejny XXX
OdpowiedzUsuńFajny... Bd czytac ;)
OdpowiedzUsuń